Świece
do masażu kusiły mnie od dłuższego czasu, przy okazji robienia
zakupów w sklepach z naturalnymi kosmetykami, ale wiele z nich
wyglądało na niewygodne do używania. Niektóre znajdują się w
aluminiowych, płaskich słoiczkach. Bałam się, że podczas używania takiej świecy poparzę się, albo będzie mi ją trudno utrzymać podczas nakładania kosmetyku.
Przypadkiem,
podczas innych zakupów trafiłam na świecę e-Fiore. Spełniła
moje wszystkie wymagania, więc zdecydowałam się ją kupić. Znajdziecie ją tutaj lub tutaj.
Jak
na sporych rozmiarów świece w ceramicznym naczyniu, to jest ona w
całkiem przystępnej cenie.
Świecę
otrzymałam opakowaną w celofan, wyglądała jak elegancki prezent.
Cieszy oko, ale wpływa również pozytywnie na inne zmysły (węch i
dotyk). Ma wygodny dziubek, więc łatwo jest dozować ilość nakładanego balsamu.
Pierwsze
palenie świecy, to była sytuacji spontaniczna, bo zaproponowałam
masaż członkowi rodziny, który mnie odwiedził, ponieważ
zauważyłam, że coś go
trapi i jest bardzo spięty. Nie pamiętałam, z wcześniej
przeczytanej instrukcji, że do nakładania olejku na ciało trzeba
świecę zgasić. Na szczęście nikt nie został poparzony, a nawet
po pierwszym „pacjencie” od razu stworzyła się kolejka
chętnych.
Teraz konkrety.
Skład:
- ekologiczny
wosk sojowy,
- masło
shea,
- olej
kokosowy,
- witamina
E,
- olejki
zapachowe.
Pojemność
130
ml.
Aplikowanie:
- zapalić
świecę,
- po
kilku minutach (na nalepce 10 min., ale wg mnie już po 5 min.) można
zgasić ogień,
- wylać
rozpuszczony wosk na dłoń, rozetrzeć w nich,
- wmasować
w ciało.
Można
wylać wosk bezpośrednio na ciało (np. na plecy). Taki masaż
to przyjemność dla masującego i masowanego.
Druga opcja, to używanie świecy na zimno, nie próbowałam, bo wydaje mi się to mniej przyjemne, szczególnie teraz, kiedy wiosna nas nie rozpieszcza.
Po
ochłodzeniu wosk ma konsystencję musu.
Zapach
jest bardzo przyjemny, orzeźwiający, intensywny, ale nie do
przesady. Dla mnie jest doskonałą alternatywą dla świecy Yankee
Candle, z tą zaletą, że jest z naturalnych maseł i wosku
sojowego, a nie parafiny. Dla mnie jest jeszcze jeden ważny plus –
świeca jest balsamem do ciała.
To,
co mnie zaskoczyło, to konsystencja. Obawiałam się, że taka
świeca może być za twarda (ze względu na zawartość wosku), albo
balsam będzie zbyt tłusty i będzie się kleił. Moje obawy
okazały się całkowicie niepotrzebne. Balsam wspaniale się
nakłada, jest rzeczywiście bardzo dobrym specyfikiem do masażu,
ale można go stosować jak zwykłe masło do ciała zarówno na zimno, jak
i na ciepło. Można również świecę używać jak każdą inną
świecę zapachową.
Świece
jest bardzo wydajna, więc trochę potrwa zanim spróbuję następną.
Marzy mi się świeca do masażu.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o takich świecach do masażu, ale ta Twoja wydaje mi sie strzałęm w dziesiątkę. Chętnie też sobie taką kupię.
OdpowiedzUsuńDla mnie jest strzałem w 10 i cena zachęcająca :)
UsuńLubię świece, takiej jeszcze nie miałam do masażu :)
OdpowiedzUsuńOj uwielbiam świeczki, a szczególnie zapachowe!
OdpowiedzUsuńO to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o takiej świecy, ale bardzo mnie zaciekawiła :) Poszukam :)
OdpowiedzUsuńTakich jak moja są 3 zapachy. Wszystkie fajne, ale ten wydawał mi się najbardziej uniwersalny.
UsuńO kurdę, pierwszy raz się spotykam z czymś takim, jednak chyba nie to jest to coś czego potrzebuję natychmiast:)
OdpowiedzUsuńDziękuje za odwiedziny :)
Chciałabym taką i zdecydowanie wolałbym aby mnie ktoś masował ;p
OdpowiedzUsuń:D
UsuńDałabym się rozpieścić masażem przy pomocy takiej świecy :)
OdpowiedzUsuń