Barbara Kwiatkowska
Pielęgnacja skóry przez cztery pory roku. Azjatyckie inspiracje
Po lekturze książki „Skóra. Azjatycka pielęgnacja po polsku” nie spodziewałam się dalszej części, ale gdy dowiedziałam się, że powstała, byłam bardzo ciekawa, co znajduje się w „Azjatyckich inspiracjach”.
Z poradnika dowiemy się jak:
- skomponować kuracje pielęgnacyjne odpowiednie na każdą porę roku
- zregenerować skórę poszarzałą po zimie i pozbyć się przebarwień,
- zyskać zdrową i piękną opaleniznę,
- utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia skóry oraz ochronić ją przed mrozem, czy przesuszeniem,
- zainspirować się azjatycką szkołą pielęgnacji dostosowując ją do swoich potrzeb.
Azjatycka pielęgnacja twarzy
Autorka podkreśla, jak istotne w naszym przypadku jest dostosowanie pielęgnacji do pory roku. Przy okazji przytacza wiele ciekawostek dotyczących pielęgnacji azjatyckiej, np.: dlaczego filtry przeciwsłoneczne to w tamtych krajach podstawa, jaka jest różnica między filtrami azjatyckimi, a europejskimi i z czego ona wynika, czy w Azji powstała metoda OCM oraz dlaczego autorka uważa nasze rodzime kosmetyki, za lepsze od koreańskich.
Cztery pory roku
Każdej z pór roku przypisane zostały charakterystyczne rytuały i nieco odmienny schemat pielęgnacji. W książce mamy je obrazowo przedstawione w tabelach. Podobne tabele pojawiają się między innymi w przypadku olejów roślinnych polecanych na lato.
Jak pielęgnować skórę latem
Z racji tego, że aktualnie pogoda jest już letnia, najwnikliwiej przyjrzałam się poradom Barbary Kwiatkowskiej dotyczącym tej pory roku. Autorka rozprawia się z mitem, że oleje z filtrami naturalnymi są zamiennikiem dla kremów przeciwsłonecznych. Podejmuje istotny temat, jakim jest niedostępność produktów anty-UV w okresie jesienno-zimowym, obarczając winą brak popytu na takie kosmetyki. Wyjaśnia również ile kremu z filtrami trzeba nałożyć, aby uzyskać właściwą ochronę przeciwsłoneczną.
Szczegółowo opisuje działanie samoopalaczy, ich wady i zalety oraz wymienia surowce aktywne, które działają w kremach samoopalających. Autorka wspomina również o substancjach brązujących, wymienia sporo naturalnych ekstraktów o takim działaniu. Część z nich była dla mnie niespodzianką. Napomyka również o produktach fotouczulających, ale niestety wymienia je jedynie ogólnikowo (perfumy, kwasy złuszczające i retinoidy), przydałaby się i tutaj lista fotouczulających ekstraktów ziołowych.
Co jeszcze ciekawego można znaleźć w książce Barbary Kwiatkowskiej
Prócz informacji dotyczących zasad pielęgnacji w poszczególnych porach roku, dzięki książce wzbogacamy naszą wiedzę na temat maseczek (maseczkowania), powstawania zmarszczek oraz właściwego przygotowania skóry pod makijaż. Autorka rozwiewa wiele wątpliwości i obala mity, jak choćby ten, że kosmetyki powodują, że skóra się rozleniwia. Nie ze wszystkimi się jednak zgodzę, ponieważ wg Barbary Kwiatkowskiej olej kokosowy „zyskał sobie niesłuszną sławę bardzo komedogennego, a to dlatego, że wszelkie testy wykonane były na oleju rafinowanych (...) istotne jest więc, czy używamy oleju rafinowanego, czy nierafinowanego”. Zgodnie z tym, co zapamiętałam z poprzedniej książki, komedogenność, to sprawa indywidualna skóry. W moim przypadku (a używałam wyłącznie oleju kokosowego nierafinowanego, rożnych marek) i w przypadku wielu znajomych mi osób oraz tych, których znam jedynie dzięki mediom społecznościowym i prowadzeniu bloga, komedogenny okazał się również olej nierafinowany.
Na końcu książki znajduje się słowniczek pojęć, dzięki któremu dowiemy się, co oznaczają trudne terminy, takie jak: eksfoliacja, hydrochinon, booster, czy melanocyt.
„Pielęgnacja skóry przez cztery pory roku. Azjatyckie inspiracje”, a „Skóra. Azjatycka pielęgnacja po polsku”
Osoby, które czytały pierwszą część, na pewno nie będą zawiedzione, ponieważ tematy zawarte w „ Azjatyckich inspiracjach” są szczegółowym rozwinięciem tego, co znalazło się we wcześniejszej książce. Autorka znakomicie potrafi argumentować swoją opinię na dany temat, jak przypadku wyższości olejków myjących nad metodą OCM.
W treści napotykamy kilkukrotne odwołania do „Azjatyckiej pielęgnacji po polsku”, ale nieznajomość pierwszej części nie przeszkadza w rozumieniu czytanej przez nas treści. Niemniej jednak uważam, że obie książki warte są przeczytania. Jeśli jesteście ciekawi co znalazło się w poprzedniej, zajrzyjcie do mojej recenzji.
Podsumowanie
Już po przejrzeniu w księgarni pierwszej części zorientowałam się, że Barbara Kwiatkowska ma podobne do mojego podejście do pielęgnacji i Korean beauty, dlatego z ciekawości przeczytałam obie książki i jeśli powstanie następna, również chętnie do niej zajrzę.
Rzetelna recenzja:) Jestem ciekawa tej publikacji!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Zapowiada się bardzo ciekawie :) Chętnie do niej zajrzę :)
OdpowiedzUsuńPorady dotyczą wszystkich rodzajów cery, więc książka przyda się każdemu :)
UsuńMam w planach się zaopatrzyć w nią :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się przyda. Ja wiem sporo, ale żeby wyrobić sobie nawyki pielęgnacji, czasem potrzeba, żeby ktoś o pewnych rzeczach przypomniał. Myślę, że będę do niej często wracać, gdy będą zmieniać się pory roku ;)
Usuń2 lata temu z przyjemnością sięgałam po tego typu książki, ale chwilowo nie ciągnie mnie do nich :P
OdpowiedzUsuńRozumiem. Może wrócisz za jakiś czas do tej tematyki ;)
UsuńDzięki za polecenie :) Będę miała tę książkę na uwadze
OdpowiedzUsuńMyślałam, że temat się wyczerpał, a tu proszę🙂
OdpowiedzUsuńTeż się nie spodziewałam kolejnej części, ale cieszę się, że się pojawiła :)
UsuńMuszę rozejrzeć się za tą książką bo lubię ciekawostki dotyczące azjatyckiej pielęgnacji
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego typu książki
OdpowiedzUsuńJa dalej planuję zaopatrzyć się w pierwszą część, a tu już druga wyszła:)
OdpowiedzUsuńW takim razie może od razu zdecydujesz się na dwie? ;)
Usuńkurcze mam tych książek parę, ale jakoś nie ptorafię się w nie dobrze wczytać i zastosować
OdpowiedzUsuńW tej wszystko jest bardzo obrazowo rozpisane, więc wystarczy znaleźć w tabelce swój rodzaj cery.
UsuńBardzo fajnie wydana książka i chętnie bym do niej zajrzała :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) Wystarczyło, że zajrzałam, a już byłam zdecydowana, żeby kupić ;)
Usuńhej ! juz jest druga czesc a niedawno kupilam 1 czesc wspollokatorce na urodziny ! chwalila ze swiatna :) cza kupic 2 :) bedzie miala do kolekcji :) Pozdrawiam, http://patrycjawitkowska.pl/
OdpowiedzUsuńDruga na pewno też się jej spodoba.
OdpowiedzUsuń