W marcu zamieściłam
na blogu wpis z moimi kosmetycznymi nowościami. Część z nich
już zużyłam, przyszedł więc najwyższy czas, by zamieścić
recenzje. Rozpoczynam od Mleczka do demakijażu marki
Rosadia, które zużyłam jako pierwsze. Do jego zakupu skłoniły
mnie pozytywne wrażenia, jakie miałam używając mleczka odżywczegoVianek (to kosmetyk tego samego producenta - Sylveco) i ciekawość jaką wzbudziła we mnie nowa marka naturalnych kosmetyków.
Skład Mleczka do demakijażu Rosadia
W skład mleczka wchodzą:
woda, olej słonecznikowy, sorbitol, olej rycynowy, olej z dzikiej
róży, olej z pestek winogron, stearynian sorbitanu, sucrose
cocoate, alkohol cetylostearylowy, witamina E, guma ksantanowa,
olejek eteryczny z drzewa różanego, olejek lawendowy, alkohol
benzylowy, kwas dehydrooctowy, linalol.
Patrząc na skład
spodziewałam się, że mleczko będzie łagodne dla mojej skóry
i przyjemne pod względem zapachu. Czy tak się stało
naprawdę?
Opinia o mleczku do demakijażu Rosadia
Mleczko, jak i wszystkie
produkty marki Rosadia przykuwają uwagę estetyczną
i minimalistyczną szatą graficzną. Zanim jednak dostałam się
do środka tego ładnego opakowania, nie byłam już zadowolona.
Dozownik (pompka) był zablokowany i pomimo wielu usilnych prób
skończyło się na dosztukowaniu dozownika ze starego
egzemplarza. Z tym niestety też był problem, ponieważ
wszystkie zachowane przeze mnie do takich celów pompki były za
krótkie. Musiałam przelewać mleczko do innego pojemnika, a że
jest ono gęste, część produktu została wewnątrz.
No cóż, pomyślałam, że
wadliwe opakowania się zdarzają, a najważniejsze jest, jak
mleczko sprawdza się w swojej funkcji.
Kosmetyk Rosadia i tutaj
się nie sprawdził. Mleczko jest bardzo mało wydajne. Mimo że
starannie je rozprowadzałam, nie tylko nie wystarczały zalecane
przez producenta 1-2 dozy, ale nawet przy 4 nadal makijaż nie był
zmyty. Zaznaczam, że nie używałam w tym czasie żadnych
wodoodpornych kosmetyków. Zawsze był to delikatny makijaż wykonany
kosmetykami naturalnymi, najczęściej podkład Annabelle Minerals
albo krem Rozświetlający krem SPF 30 Clochee
którego recenzję zamieszczę wkrótce na blogu
Wcześniej te same
kosmetyki zmywałam łagodzącym olejkiem do demakijażu Vianek lub mleczkiem odżywczym Vianek
i nie miałam żadnego problemu. Tutaj po wykonaniu
demakijażu i przetarciu twarzy tonikiem, widziałam, że wacik
jest brudny od resztek make-upu.
Zapach też mnie
rozczarował, zupełnie nie przypominał mi żadnego z olejków,
które spodziewałam się poczuć. Trudno go ocenić, jest raczej
obojętny. Na pewno nie mogę powiedzieć że to mleczko pachnie.
Pozytywne jest to,
że mleczko było delikatne dla skóry, nie powodowało podrażnień, dyskomfortu, ani zapychania porów.
Podsumowując, tak jak
duże miałam do tego mleczka nadzieje, tak wielkie spotkało mnie
rozczarowanie. Szkoda :(
Jeśli znacie to mleczko lub inne produkty Rosadia, dajcie znać w komentarzach, jak się u was sprawdziły.
szkoda mega, nie lubię się tak zawodzić na kosmetyach ;(
OdpowiedzUsuńNiestety czasem się zdarza. Tym razem cieszyłam się, że mleczko się skończyło, bo i tak musiałam kombinować, żeby domyć makijaż z twarzy ;)
Usuńoj nie skuszę się ;(
OdpowiedzUsuńTo chyba dobra decyzja ;)
UsuńMleczka to nie moja bajka, ale miałam ich micel i nie zostałam jego fanką :P
OdpowiedzUsuńJestem teraz zniechęcona do całej serii.
UsuńJuż pal sześć opakowanie, ale zapachy tej serii też mi nie przypadły do gustu. Jedynie płyn micelarny pachnie trochę różą, ale tak samo zmywa kiepsko. Serum znów jest bardzo tłuste ;(
OdpowiedzUsuńDziękuję, dobrze wiedzieć :)
UsuńAle szkoda, ja właśnie mam ochotę na jakieś mleczko, ale ważne żeby było skuteczne.
OdpowiedzUsuńJa też mam nadal ochotę na mleczko. Właśnie będę zaczynać nowe ;)
Usuń