Na łamach bloga opisywałam już moje podejście do Zero Waste i ekologii. W skrócie, uważam że „zero waste” jest nierealne (choćby dlatego że pisząc to, używam komputera wykonanego w dużej części z plastiku). Bliska jest mi natomiast postawa Less Waste.
Radykalne działania wielu zniechęcają
i odstraszają, ale są też tacy, którzy nie potrafią pogodzić
się z tym, że mimo starań nadal tworzą śmieci. Kilka miesięcy
temu dowiedziałam się, że istniej jednostka chorobowa, zwana
depresją klimatyczną. W skrócie, jest to lęk przed katastrofą
ekologiczną spowodowaną zmianami klimatycznymi wywołanymi przez
ludzi. Z reportażu, który poruszał ten temat wynikało,
że na depresję klimatyczną chorują zwykle młodzi ludzie, którzy
bardzo wierzą we wszystkie doniesienia dotyczące końca ludzkości
wywołanego przez niszczycielską działalność człowieka, czują
obawę przed przyszłością i brak sensu życia.
Cieszę się, że potrafię podejść
do tego tematu z dystansem. Przeżyłam już co najmniej kilkanaście
"końców świata", jestem świeżo upieczoną mamą i nie
zamierzam żegnać się z tym światem, jakkolwiek by to nie
zabrzmiało.
Moje sposoby na Zero Waste
Zużywam do końca – pasta do zębów,
krem, balsam do ciała, jeśli tylko mogę, przecinam opakowanie i
zużywam resztki.
Siatki wielorazowe – noszę przy
sobie od zawsze. Dowodem na ich trwałość jet to, że używam
między innymi siatek, w które moi rodzice pakowali zakupy, gdy
miałam zaledwie kilka lat. To zupełnie inaczej niż w przypadku worków foliowych.
Słomki - nie jestem wielbicielką
słomek, używam ich sporadycznie. Sprawiłam sobie dwie stalowe
sztuki + czyścik. W trosce o szkliwo swoich zębów, używam ich
głównie wtedy, gdy piję wodę z cytryną.
Szczoteczki do zębów – z
plastikowych szczoteczek zrezygnowałam, choć nadal uważam, że
szczoteczki i słomki to kropla w morzu i dziwi mnie, że to akurat o
nich jest najgłośniej.
Woda – piję kranówke, noszę ją w
termosach i butelkach termicznych. Rezygnacja z wody w plastikowych
butelkach nie oznacza, że nie zużywam plastiku, ponieważ korzystam
filtrów do wody. Używam dzbanka z filtrem, na butelki filtrujące
się nie zdecyduję, bo póki co dostępne są tylko takie, które
zostały wyprodukowane z tworzywa PET.
Zero Waste w kuchni – pilnuję dat
ważności produktów; planuje posiłki z wyprzedzeniem; gdy mam
czas, przygotowuje domowy jogurt; staram się nie marnować jedzenia;
gotuję z resztek, dzięki czemu powstają całkiem fajne przepisy .
Ekologiczne podpaski – choć posiadam
kubeczek menstruacyjny, z podpasek nie zrezygnowałam. Używam
natomiast podpasek ekologicznych.
Kubeczek menstruacyjny – zakupiłam
go kilka miesięcy przed zajściem w ciążę. Koszt chyba mi się
nie zwróci, bo po ciąży polecane są inne rozmiary kubeczków.
Demakijaż bez wacików jednorazowych –
nie używam jednorazowych wacików i ściereczek do demakijażu. W
zamian stosuję gąbki celulozowe, gąbki konjac lub ściereczki
bambusowe.
Kosmetyki – staram się wybierać
kosmetyki w szklanych opakowaniach. Mam nadzieję, że w przyszłości
będę miała większy wybór. Wiele kosmetyków robię sama, dzięki
temu zużywam mniej opakowań.
Zużywam stare ubrania, prześcieradła
itp. - zniszczone ubrania, prześcieradła itp. używam podczas
domowych porządków. Rajstopy są najlepszymi ścierkami do kurzu. Jeśli jeszcze nie próbowaliście, sprawdźcie koniecznie.
Segregacja śmieci – cieszę się, że
w tym roku pojawiły się osobne pojemniki na odpady bio.
Ubrania i inne przedmioty z drugiej
ręki – w ubrania często zaopatruję się w lumpeksach, kupuję
tam tylko to czego potrzebuję, gdy idę po sweter, to albo wracam ze
swetrem, albo z pustymi rękami. Tak robię właściwie przy każdych
zakupach.
Nie tylko ubrania kupuję używane. Mam domu m.in. przewijak, wózek dziecięcy, karuzelę na łóżeczko, które kupiłam za pośrednictwem OLX.
Nie tylko ubrania kupuję używane. Mam domu m.in. przewijak, wózek dziecięcy, karuzelę na łóżeczko, które kupiłam za pośrednictwem OLX.
Drukowanie na dwóch stronach – nie
mam drukarki, która automatycznie drukuje dwustronnie, ale
drukowanie na raty, osobno parzystych i nieparzystych stron, nie
wymaga wiele wysiłku, a powoduje mniejsze zużycie papieru.
Naturalna gąbka – od lat używam
naturalnych gąbek. O dziwo, mimo że delikatne, są bardziej trwałe od syntetycznych.
Maszynki z wymiennymi ostrzami – nie używam maszynek jednorazowych, a takie, które mają wymienne ostrza.
Orzechy i inne produkty w słoikach –
słoiki po kupionych przeze mnie przetworach, bardzo często
wykorzystuję ponownie do własnych przetworów oraz do
przechowywania produktów spożywczych takich jak np. orzechy.
Herbata sypana – z herbat w paczkach
zrezygnowałam całkowicie. Zaopatrzyłam się w kilka zaparzaczy,
dzięki czemu nie męczę się z pływającymi w kubeczku fusami.
Pranie – zamiast
proszku do prania, wybrałam listki piorące, które znakomicie się
spisują i zajmują bardzo mało miejsca. Więcej na temat listkówpiorących - tutaj.
Nie zrezygnuję z:
Z chusteczek jednorazowych – przy
moich problemach z zatokami nie wyobrażam sobie wracać do
wielorazowych chusteczek, z resztą popękane naczynka na i wokół
nosa świadczą o tym, że mi nie służyły.
Nie dla wielorazowych podpasek, wkładek
laktacyjnych itp. - cieszę się, że żyję w czasach, w których
mogę używać wkładek wielorazowych i nie zamierzam cofać się do
czasów mojej prababci, których nie wspominała dobrze.
Zakupów przez internet – kupując
stacjonarnie nie marnowałabym dodatkowych opakowań, ale w zamian
traciłabym czas, pieniądze oraz emitowała spaliny jeżdżąc po
sklepach i szukając produktu, który spełniłby moje oczekiwania.
Zabawki i wiele innych produktów dla
dziecka – znalezienie zabawki, która jest z naturalnych materiałów
graniczy z cudem, a jeśli już się znajdzie, to takie zabawki mają
trzycyfrową cenę. Nie mam pojęcia dlaczego szmaciane lalki są
wykonane z poliestru, a nie z bawełny.
Z produktów pochodzenia
zwierzęcego – ograniczam mięso i produkty odzwierzęce, ale ze
względu na zdrowie, nie zamierzam z nich całkowicie zrezygnować.
Podsumowanie
Z pewnością jest jeszcze wiele przykładówstosowania przeze mnie zasad Zero Warte, o których zapomniałam lub które są dla mnie zbyt oczywiste, żeby zamieszczać je na tej liście.
Jeśki w przyszłości coś sie zmieni, będę ja aktualizować.
Bardzo ważny i wartościowy post. 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńJa też przecinam opakowania i wykorzystuję dane produkty do końca.
OdpowiedzUsuńSuper, czasem na prawdę sporo w tych opakowaniach zostaje ;)
UsuńI brawo za racjonalne myślenie i dobre podejście. Ja również jestem bardziej za less waste niż zero waste.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
p.s. nie bierz tego jako złośliwość, masz literówkę w tytule i całe zdanie traci przez nią sens;))))
Dziękuję, cieszę się że dałaś mi znać :)
UsuńTrudno jest tak na 100% być zero waste, ale cieszę się, że to idzie w lepszym kierunku. Też przecinam opakowania, wykorzystuję ponownie plastikowe opakowania, mam metalowe słomki, ubieram się w ubrania z drugiej ręki. Na szczęście nie potrzebuję już podpasek :D
OdpowiedzUsuńSuper, całkiem sporo tego :D
UsuńNie wiedziałam, że ludzie popadają w depresję z takiego powodu. Super, że wzrasta świadomość, razem możemy sporo zmienić, ale wszystko ze zdrowym rozsądkiem i w granicach własnych możliwości :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ten zdrowy rozsądek będzie miał przewagę.
Usuńja ostatnio kupilam czarna herbate bo juz mialam dosc zyztwania poprzednich :) mialam ochote na cos nowego
OdpowiedzUsuńPolecam sklepy z hebatą na wagę, świetny tam wybór, ale trzeba się przygotować, że cena też inna ;)
UsuńIntensywnie pracuję nad kilkoma zmianami u siebie :) Nie wszystko Idzi łatwo. Natomiast ponad 20 lat temu udało mi się przestać jeść zwierzaki ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały wynik :)
UsuńDobrze,że coraz więcej osób o tym myśli..
OdpowiedzUsuńOby tak było. Bez popadania w skrajności.
UsuńOby tak było. Bez popadania w skrajności.
OdpowiedzUsuń