Już w dzieciństwie miałam problem
z krzywą, wystającą jedynką, niestety nie trafiłam
na dobrego ortodontę i przez to dopiero teraz jestem
w trakcie leczenia.
Tym wypisem rozpoczynam cykl, w którym
opiszę proces mojego “prostowania” krzywej jedynki.
Moja historia z krzywą jedynką
Odkąd wyrosły mi zęby stałe, były
one na tyle duże w porównaniu z małą wąską szczęką,
że się nie mieściły. Największym problemem była
wypchnięta do przodu jedynka, czyli ząb najbardziej widoczny. Druga jedynka też nie była idealnie prosta.
Krzywa jedynka wizyty u dentysty i ortodonty
Gdy miałam 10 lat, mama zabrała mnie
do ortodontki, u której leczył się mój brat. Chciała
skonsultować się w sprawie tej krzywej jedynki. Pytała, czy
w moim przypadku będzie również potrzebne leczenie
ortodontyczne. Pamiętam doskonale, jak ortodontka powiedziała, że
nie mam problemów ze zgryzem, jest on prawidłowy, więc ząb na
pewno sam się wyprostuje, nie ma więc podstaw do leczenia
ortodontycznego.
Zareagowaliśmy dużym zdziwieniem, ale
rodzice nie zdecydowali się zasięgnąć opinii innego ortodonty
i przez lata ząb coraz bardziej się wykrzywiał.
Kilka miesięcy temu, przeglądając
internet w poszukiwaniu ortodontów, dowiedziałam się, że mój
przypadek nie jest odosobniony. Spójrzcie na opinię poniżej.
Z resztą wybór ortodonty, to nie
jest prosta sprawa. Trafiałam na opinie, z których wynikało,
że po leczeniu zgryz wyglądał gorzej niż na początku.
Na moim przykładzie widać, że ząb który się wykrzywia, będzie się wykrzywia jeszcze bardziej. Nie zacznie się nagle prostować. Nie wiem skąd u niektórych ortodontów bierze się taka teoria.
Minął dla mnie
czas leczenie ortodontyczne na NFZ i wiek, w którym
ortodonta mógłby zadziałać coś taki w taki sposób, żebym
nie pozbywała się przy tym wielu zębów.
Kiedy uznałam, że mogę zająć się
moimi krzywymi zębami, wybrałam się na konsultacje. Byłam u
dentystów i ortodontów. Usłyszałam kilka propozycji,
z których żadna nie była satysfakcjonująca:
- dowiedziałam się od nich między
innymi, że w takich przypadkach najczęściej proponują
licówki, ale u mnie nie jest to możliwe,
- któryś dentystów polecał wybrać
się do dobrej ortodontki i podał nazwisko (tej, u której
byłam jako dziecko). Nie muszę chyba dodawać, czy skorzystałam,
- powiedziano mi, że gdybym była
młodsza, mogłaby mieć poszerzoną szczękę, ale w tej chwili
nie jest to możliwe w takim zakresie, jak jest
to potrzebne, między innymi dlatego, że u osób
dorosłych szew podniebienny jest już zrośnięty.
Sama wyczytałam też w internecie
o dość nowej metodzie na problemy takie jak moje,
o nakładkach Clear Aligner, którymi "można leczyć takie
wady zgryzu jak np: silne stłoczenia zębów, diastemy, zgryzy
otwarte, zgryzy głębokie, zgryzy krzyżowe i inne. Im więcej
czytałam, tym bardziej byłam zdecydowana, żeby naprawić swój
zgryz takimi nakładkami. Podawano, że mają wiele zalet
w porównaniu z drucianym stałym aparatem, były
przezroczyste i zdejmowane, więc między innymi podczas
leczenia można było swobodnie jeść, pić i dbać o higienę.
Odwiedziłam lekarza, jedynego w mojej
okolicy, którego znalazłam na stronie producenta. Poszłam
na wizytę z wielką nadzieją, przygotowałam się (w
rejestracji powiedziano mi, że mam przynieść świeże zdjęcie
pantomograficzne), a lekarz odprawił mnie z kwitkiem.
Powiedział, że Clear Aligner jest dla drobnych wad np. diastemy
itp., a nie dla takich jak moja i polecił ortodontkę, tym razem
taką, której nie znałam. Kolejny raz wydałam pieniądze i nic
z tego nie miałam.
Po wizycie byłam bardzo przybita,
naoglądałam się zdjęć, naczytałam, że aparat pomaga na rożne
wady, naczekałam się na wizytę, zrobiłam kolejne w życiu
badanie pantomograficzne, które nie jest obojętne dla zdrowia,
a lekarz nie miał nawet potrzeby na nie spojrzeć.
Wróciłam do punktu wyjścia. Czułam
się z tym fatalnie.
Zanim zdecydowałam się na wizytę
u polecanego przez dentystę ortodonty, minęło kilka tygodni.
Tam również nie dowiedziałam się
niczego pozytywnego. W grę wchodziły trzy opcje. Jedna, to dać
sobie spokój, bo „w takich przypadkach jak mój i w
takim wieku, to już nie koniecznie warto prostować zęby” (zero
zrozumienia, że one się stale krzywią i ta jedynka jest już
na tyle przechylona, że nie nagryzam, nie mówiąc już o tym,
że nachodzące na siebie jedynki tworzą "schodki", między
którymi gromadzi się czasami jedzenie).
Dwie metody leczenia były bardzo
inwazyjne. Jedna wiązała się z usuwaniem co najmniej
czterech zębów, które są w dobrym stanie. Był
też pomysł, żeby usunąć między innymi któryś ze słabszych
zębów trzonowych, ale efekt jest jeszcze mniej pewny i wymagałby
więcej czasu i pracy, aby wszystkie zęby odpowiednio ustawić
względem siebie tak, by pasowały przy tym do siebie dolny
i górny łuk. Zapominam dodać, że aparat koniecznie
musiałabym mieć na dole, a po zakończeniu leczenia
(przypuszczalnie po 3 latach) na dolnym łuku miałabym do końca
życia mały drucik, bo bez niego zęby się przestawią.
Kolejna metoda wiązałaby się
z zabiegiem chirurgicznym o nazwie genioplastyka, wykonanym w klinice stomatologicznej. Tego
nawet nie rozważałam. Po przebojach z czterema
chirurgicznymi zabiegami zatrzymywania ósemek i kilku innych
równie koniecznych, miałam już dosyć tego typu ingerencji. Mam po
nich ślady do dziś. Po olbrzymich opuchliznach, które
sprawiały, że wyglądałam jak chomik, do dzisiaj mój
kształt twarzy nie jest taki jak powinien być.
Do kolejnej wizyty zmotywowało
mnie to, że miałam wykonane zdjęcie pantomograficzne, które z biegiem czasu już nie będzie takie "świeże". Przy
okazji podpowiadam, że kiedyś takie zdjęcie nie wymagało
skierowania, a w tej chwili jest ono konieczne. Pamiętam,
bo musiałam się po nie wracać do gabinetu, ponieważ nawet
lekarz nie był zorientowany.
Korona na krzywy ząb
Następnym miejscem, do którego
wybrałam się na konsultację, była klinika, w której
miałam zatrzymywane ósemki. Poszłam tam, jak po ostatnią deskę
ratunku. Tam dowiedziałam się, że są dla mnie dwie
opcje. Jedną usłyszałam u któregoś z wcześniej
odwiedzonych dentystów - zatrucie krzywej jedynki, spiłowanie jej
i pozostawienie kawałka. Wymagałoby to zwężenia
okolicznych zębów po to, żeby było miejsce do wstawienia korony.
Wszystkie zęby musiały bowiem pasować do siebie rozmiarem.
Clear Aligner
Drugą opcję zaproponowali sami
technicy, po zobaczeniu wycisków. Był nią Clear Aligner.
Gdy dowiedziałam się, jaka jest druga
opcja, od razu byłam na nią zdecydowana. Po pierwsze dlatego, że nie musiałam pozbyć się
żadnego zęba, a po drugie leczenia miałoby się zakończyć
wyprostowaniem zębów.
W chwili kiedy piszę ten post
jestem w trakcie pierwszego etapu noszenia Clear Aligner. O jego
przebiegu będziecie mogli przeczytać w następnym wpisie.
Trzeba być dobrej myśli. Trzymam mocno kciuki za dobry efekt :) Moja córka niedługo będzie ściągać aparat ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńTo przed córką wielki dzień :D
Bardzo interesujący wpis :) sama mam małą szczękę a zębów było za dużo z tym że mój przypadek był zwykły wyrywanie zębów i sciągany aparat. Oczywiście to było lata temu gdy byłam dzieckiem. Jestem bardzo ciekawa jak to dalej będzie u Ciebie trzymam kciuki żeby teraz szło już z górki :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZnam osoby w moim wieku, które mimo, że mieszkały na wsi i daleko od dużych miast, to trafiły na rzetelnych ortodontów i w dzieciństwie miały tą samą sytuację co Ty, a ja w dużym mieście usłyszałam, że nie ma tu nic do poprawy. Jak widać nie ma reguły.
UsuńWczesna korekcja zgryzu jest mega ważna, cieszę się, że moi rodzice tego przypilnowali.
OdpowiedzUsuńTak, im prędzej tym lepiej.
UsuńKuszę mnie te nakładki ( wolałabym nie mieć drutów) ale cena jest zabójcza.
OdpowiedzUsuńCena zależy od wady i pewnie od producenta. Z tego co wiem, wychodzi taniej niż druty.
UsuńAle jaja, nie spodziewałam się, że to taki problem i tyle trzeba się nalatać :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że efekt będzie wart moich starań ;)
UsuńTrzymamy kciuki :)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńFajne informacje? Ja na szczęście mam proste żeby i moje dzieci też :)
OdpowiedzUsuńDzięki za tego posta. Jestem ciekawa jak efekty, czy już jakieś są? Ja mam podobny problem...
OdpowiedzUsuńMoje wrażenia są pozytywne. Wkrótce zamierzam przygotować kolejny wpis na temat moich wrażeń po pierwszym etapie noszenia Clear Aligner. Pozdrawiam :)
Usuń