Mogę powiedzieć, że zostałam
wychowana w duchu Zero Waste. Oczywiście w czasach mojego
dzieciństwa nie istniało takie określenie, a plastik nie był
tak wszechobecny, ale pewne zasady dotyczące marnotrawstwa wpoili mi
rodzice, a ja byłam chyba pilnym uczniem.
Być może z tego powodu, zaskakuje
mnie czasem, gdy inni odkrywają świat na nowo, szukając
przedmiotów, które zastąpią im te plastikowe i jednorazowe.
Zdaję sobie jednak sprawę, że mnóstwo
ludzi, szczególnie młodszych ode mnie, nie pamięta lub nie zna
tamtego świata. Nie wie jak to było, gdy nie wyrzucało się śmieci
do estetycznie wyglądających i hermetycznie zamykanych worków, a w
sklepach nie było czegoś takiego jak zgrzewka wody.
Nie jestem jednak taka stara i żeby
niektóre rzeczy sobie przypomnieć muszę sięgnąć głębiej
pamięcią.
Dziś jednak nie chcę opowiadać
historii mojego życia, a poruszyć temat jakim jest idea Zero
Waste, na którą na długi czas nabawiłam się "alergii".
Właściwie to uczulenie nie dotyczyło samego Zero Waste,
ale tego określenia.
Zero Waste
Zero Waste, w
dosłownym tłumaczeniu „brak śmieci” lub „brak marnowania”,
to styl życia, zgodnie z którym człowiek stara się generować jak
najmniej odpadów, a tym samym nie zanieczyszczać środowiska.
(definicja Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste).
Jak sami widzicie, styl życia Zero
Waste, to ograniczenie ilości marnowanych produktów. Samo
dobro dla nas i dla środowiska, w którym żyjemy.
Kiedy więc usłyszałam, że jest coś
takiego jak Zero Waste, pomyślałam że to coś dla mnie i zapisałam
się do jednaj z grup facebookowych skupiających ludzi
zainteresowanych tym tematem.
Być może dołączyłam tam w złym
momencie. Zamiast oczekiwanych przeze mnie ciekawych porad na temat
zmieniania swojego życia na bardziej ekologiczne, każdego dnia
wyświetlało mi się po kilka zdjęć, czy filmów, znalezionych na
zagranicznych stronach, pokazujących jak to ktoś, zrobił
rzeźbę, instalację z plastikowych odpadów, czy konstrukcje
takie jak łódki z butelek.
Nie takiego podejścia do tematu się
spodziewałam.
Upcycling, czy Zero Waste
W tym miejscu postanowiłam wyjaśnić,
że tworzenie z odpadów nowych przedmiotów o większej
wartości, to upcycling. To nie jest to samo co Zero
Waste.
W myśl Zero Waste zamiast szukać
sposobów na ponowne wykorzystanie plastikowych butelek, lepiej
przestać je kupować.
A co daje ekologii konstruowanie
łodzi z zebranych butelek PET? Można by sądzić, że jest
to promocja ekologicznej postawy. Tylko, czy zmieni to postawę
tych, których ekologia nie interesuje, czy przekona ich do nie
używania plastiku?
Bardzo w to wątpię. Jeśli ktoś
nie dba o ekologię i lubuje się w plastiku i wszelkiego
typu jednorazówkach, to takie działania go nie przekonają
do zmiany postawy.
Dlaczego tak sądzę? Wyjaśnię to na
przekładzie. Mam znajomą, która finansowo jest ustawiona. Nie
wychowywała się w dostatku, dlatego teraz sobie "używa".
Ma jedno skrzywienie, wszystko co można by nazwać Zero
Waste, czyli unikaniem marnowania, wtórnym wykorzystaniem itp.,
uważa za obciach, bo kojarzy się jej z biedą, a przecież biedna nie jest.
Wbrew pozorom, jest wiele takich osób.
Ktoś kto przez lata nosił łatane i cerowane ciuchy, gdy stać go
na nowe, często popada w skrajność.
Zero Waste dla biednych i bogatych
Jest sposób by zaradzićnegatywnym skojarzeniom. Bycie
eko i Zero Waste powinno się po prostu dobrze kojarzyć.
Jeśli komuś
to odpowiada i go stać, niech używa diznajnerskiej
butelki Jeśli nie, to niech wykorzysta szklaną butelkę
po soku.
Jeśli chce, to niech nosi wodę w
szkle, czy metalu, a jeśli to mu nie odpowiada, to niech
poszuka wielorazowych, plastikowych butelek wolnych od BPA. Zawsze to
krok w dobra stronę od kupowania wody w PET, i to jest
najważniejsze.
Wracając do tematu grupy
facebookowej, nie zagrzałam tam długo miejsca. Prócz wrzucania
fotek, o których pisałam wyżej, były też ostre dyskusje,
często wzniecane przez internetowych trolli, którzy wiedzieli, że
trafili na podatny grunt i wyjątkowo łatwo wywołać tam burzę.
Niestety wśród takich społeczności
jest dużo osób, które traktują wszystko zero-jedynkowo. Agresja,
fanatyzm, obelgi, nakłanianie do hejtu, bo ktoś popełnił
błąd, zamiast przekonać do bycia eko, czy Zero Waste, odstraszają.
Odstraszyły do tego stopnia, że na
hasło Zero Waste mnóstwo ludzi ma alergię. Prywatne wiadomości
jakie dostałam na Instagramie poruszając ten temat, były do siebie
bardzo podobne: "to jest chore", "dlatego mnie tam nie
ma", "właśnie przez to się wycofałam" itp.
Nie sądzę, by osoby z kręgu Zero
Waste, tak właśnie chciały być postrzegane.
Mam nadzieję, że uda
się uzdrowić ten wizerunek. Sama działam w tym kierunku, bo
wyleczyłam się z alergii na hasło Zero Waste.
Blogi o Zero Waste
Po odejściu z grupy stwierdziłam, że zero waste, to utopia.
Powiedziałam sobie, że skoro nie jestem w stanie osiągnąć
"zera" w marnowaniu, to nie jest to dla mnie.
Byłabym zadowolona, gdyby nazwę zero waste zastąpiło Less Waste.
Nie spotkałam wcześniej takiego określenia, a szkoda.
Przez następne lata nie szukałam
informacji o Zero Waste, co nie znaczy że zmieniłam swoją
postawę do dbania o środowisko.
W końcu zauważyłam, że
pojawiło się takie pojęcie jak less waste i jest ono coraz
bardziej popularne. Tu i ówdzie docierały do mnie informacje na
temat kolejnych osób, które mają wiele ciekawego do powiedzenia w
tym temacie.
Odnalazłam profile blogerek, którym
bliskie jest pojęcie ekologii i less waste. Nie robią one z siebie
ideałów, są ludźmi z krwi i kości. Przyznają, że do
zerowego generowania śmieci jest im jeszcze daleko i nie wprowadzają
presji, czy poczucia winy u swoich czytelników.
Jeśli was też interesuje idea Zero
Waste zajrzyjcie przede wszystkim do:
Zapraszam też do mnie
@mrs_calluna.
Ostatnio w sieci głośno było o
hejcie, który spotkał ekipę Soap Szop w grupie facebookowej
o tematyce Zero Waste. Sprawa dotyczyła rozdawanych na targach
próbek w plastikowych opakowaniach.
Nie wiem, czy gdyby ta sytuacja miała
miejsce wcześniej znalazła bym się na innej grupie Zero Waste, ale
na szczęście kilka dni wcześniej poczułam się wyleczona z
alergii na hasło "Zero Waste" do tego stopnia, że poszukałam przyjaznej grupy, o wiele mówiącej nazwie Zero Waste Bez Spiny ;)
Oby powstawało jak
najwięcej takich miejsc, w których będziemy się wspierać w
dążeniu do ograniczania odpadów, szczególnie tych, które
są szkodliwe dla naszego środowiska.
Podzielcie się swoimi doświadczeniami
dotyczącymi Zero Waste.
Kupiłam kompostownik ;) I mamy filtr do wody żeby nie kupować wody w butelkach :)
OdpowiedzUsuńJa też już z butelek zrezygnowałam, teraz oduczam męża, bo cały czas ma przyzwyczajenia jeszcze kawalerskich czasów i jak jest sam na zakupach, to chyba bierze odruchowo, a przynajmniej brał jeszcze jakiś czas temu ;)
UsuńJa mam wrażenie, że każda słuszna czy pożyteczna idea potrafi w internecie zostać wypaczona i sprowadzona do fanatyzmu. Ja dawno, dawno temu byłam przekonana, że wszyscy wegetarianie to świry, którzy na widok kotleta w knajpie krzyczą: "MORDERSTWO!", bo właśnie takich spotykałam w necie (to było kilkanaście lat temu, kiedy wegetarianizm nie był tak popularny i osobiście nie znałam żadnego roślinożercy, który mógłby mnie wyprowadzić z błędu). Trzeba po prostu zachować w tym wszystkim rozum, unikać toksycznych grup i dyskusji, i po prostu robić swoje - tyle, ile w danym momencie chcemy i możemy.
OdpowiedzUsuńTak, właśnie od takich zachowań o jakich piszesz powstają stereotypy i określenia takie jak "ekoświry".
UsuńZamiast dopasowywać się do innych róbmy swoje na tyle, na ile w danej chwili możemy i dajmy innym żyć po swojemu :)
Jeśli chodzi o ideę, jest bardzo pożyteczna, ale skrajności już takie nie są. Ważne, żeby wszystko było w miarę rozsądku, z umiarem czyli bez spiny tak jak ta nazwa :)
OdpowiedzUsuńSpina jest dobra przed egzaminem, czy na zawodach sportowych. Na co dzień tylko szkodzi.
UsuńDla mnie w tym wszystkim najważniejsze powinno być wspieranie. Póki co nadal mam alergię na Zero Waste ;P
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że wspieranie, to najlepsza droga. Wyrażanie swojego zdania, że wolimy kupować coś, co nie jest w szkodliwym dla środowiska opakowaniu jest OK, bo po nitce do kłębka z czasem może doprowadzić to do jego ograniczenia plastiku. Byle nie robić tego jak na powyższych przykładach.
UsuńDo Zero Waste mi daleko, ale np. zawsze mam ze sobą na zakupach torbę materiałową, pieszo chodzę na zakupy do okolicznych miejsc na dzielnicy i segreguję od lat śmieci ;)
OdpowiedzUsuńZawsze mnie cieszy, gdy widzę, że ludzie noszą własne torby.
UsuńJa mam w torebce zawsze dyżurną torbę i o dziwo choć wiele lat jej używam, nadal się trzyma. Tylko napis się starł :D
ja poki co odpuszczam bo z dzieciakami jest masa smieci i nie mam sily jeszcze bardziej gimnastykowac sie na co dzien w duchu zero waste choc tak jak Ty wiele zasad wpoili mi rodzice i zyję z nimi na co dzien. Chyba jestesmy z tego samego rocznika.
OdpowiedzUsuńNa pewno z tego samego pokolenia :D Odeszliśmy za daleko od tego co było dawniej, są sprawy, w których szukanie bezplastikowych alternatyw wymaga dużo czasu i wysiłku. Przypuszczam, że za jakiś czas będzie z tym łatwiej :)
UsuńWiesz, dla mnie zero waste to po prostu oszczędność i tyle. Wydaje mi się, że ludzie dorabiając do tego wielką filozofię robią złą robotę - a takie grupy na fb pełne troli już dawno omijam szerokim łukiem:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
W niektórych przypadkach też zastanawiam się, czy jest w tym więcej oszczędności niż ekologii ;)
UsuńLess Waste zdecydowanie bardziej do mnie przemawia i staram się właśnie tą zasadą kierować. Ograniczam ile mogę, ale nie daję się zwariować.
OdpowiedzUsuńTak trzymać! Przesada też nie jest zdrowa, z resztą czasami nie tylko dla psychiki. Wtórne wykorzystywanie czegoś, co powinno być jednorazowe w niektórych przypadkach też szkodzi.
UsuńZnajdę na tej grupie bez spiny jakieś porady czy głównie memy? Bo nie wiem czy warto dołączać ;)
OdpowiedzUsuńMemów tam nie widuję. Zwykle są pytania i odpowiedzi :)
UsuńDziękuję :) Staram się być może nie zero, ale less i chętnie poczytam :)
Usuńnie można popadać w żadną skrajność, ani w przesadną konsumpcję, ani w całkowite zero waste (moim zdaniem niemożliwe, nie wierze w jeden słoik odpadów na cały rok), po prostu staram się żyć ekologicznie, być świadomym konsumentem, unikać chemii, ale bez fanatyzmu, jestem w grupie miejskiej zero waste i tam takich rzeczy nie ma jak opisujesz...polecam po prostu podejście do tego na spokojnie, less waste, brać papierowe torby zamiast zrywek, nie wymieniać co sezon ciuchów, nie wydawać pieniędzy na zbędne dekoracje, które tylko się kurzą itd. :)
OdpowiedzUsuń