czwartek, 22 listopada 2018

Dlaczego miałam alergię na Zero Waste i jak się z niej wyleczyłam




Mogę powiedzieć, że zostałam wychowana w duchu Zero Waste. Oczywiście w czasach mojego dzieciństwa nie istniało takie określenie, a plastik nie był tak wszechobecny, ale pewne zasady dotyczące marnotrawstwa wpoili mi rodzice, a ja byłam chyba pilnym uczniem.

Być może z tego powodu, zaskakuje mnie czasem, gdy inni odkrywają świat na nowo, szukając przedmiotów, które zastąpią im te plastikowe i jednorazowe.
Zdaję sobie jednak sprawę, że mnóstwo ludzi, szczególnie młodszych ode mnie, nie pamięta lub nie zna tamtego świata. Nie wie jak to było, gdy nie wyrzucało się śmieci do estetycznie wyglądających i hermetycznie zamykanych worków, a w sklepach nie było czegoś takiego jak zgrzewka wody.
Nie jestem jednak taka stara i żeby niektóre rzeczy sobie przypomnieć muszę sięgnąć głębiej pamięcią.
Dziś jednak nie chcę opowiadać historii mojego życia, a poruszyć temat jakim jest idea Zero Waste, na którą na długi czas nabawiłam się "alergii". Właściwie to uczulenie nie dotyczyło samego Zero Waste, ale tego określenia.


Zero Waste

Zero Waste,  w dosłownym tłumaczeniu „brak śmieci” lub „brak marnowania”, to styl życia, zgodnie z którym człowiek stara się generować jak najmniej odpadów, a tym samym nie zanieczyszczać środowiska. (definicja Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste).

Jak sami widzicie, styl życia Zero Waste, to ograniczenie ilości marnowanych produktów. Samo dobro dla nas i dla środowiska, w którym żyjemy. 

Kiedy więc usłyszałam, że jest coś takiego jak Zero Waste, pomyślałam że to coś dla mnie i zapisałam się do jednaj z grup facebookowych skupiających ludzi zainteresowanych tym tematem.
Być może dołączyłam tam w złym momencie. Zamiast oczekiwanych przeze mnie ciekawych porad na temat zmieniania swojego życia na bardziej ekologiczne, każdego dnia wyświetlało mi się po kilka zdjęć, czy filmów, znalezionych na zagranicznych stronach, pokazujących jak to ktoś, zrobił rzeźbę, instalację z plastikowych odpadów, czy konstrukcje takie jak łódki z butelek.
Nie takiego podejścia do tematu się spodziewałam. 

Pinterest


Upcycling, czy Zero Waste

 

W tym miejscu postanowiłam wyjaśnić, że tworzenie z odpadów nowych przedmiotów o większej wartości, to upcycling. To nie jest to samo co Zero Waste.
W myśl Zero Waste zamiast szukać sposobów na ponowne wykorzystanie plastikowych butelek, lepiej przestać je kupować. 



A co daje ekologii konstruowanie łodzi z zebranych butelek PET? Można by sądzić, że jest to promocja ekologicznej postawy. Tylko, czy zmieni to postawę tych, których ekologia nie interesuje, czy przekona ich do nie używania plastiku?
Bardzo w to wątpię. Jeśli ktoś nie dba o ekologię i lubuje się w plastiku i wszelkiego typu jednorazówkach, to takie działania go nie przekonają do zmiany postawy. 

Dlaczego tak sądzę? Wyjaśnię to na przekładzie. Mam znajomą, która finansowo jest ustawiona. Nie wychowywała się w dostatku, dlatego teraz sobie "używa". Ma jedno skrzywienie, wszystko co można by nazwać Zero Waste, czyli unikaniem marnowania, wtórnym wykorzystaniem itp., uważa za obciach, bo kojarzy się jej z biedą, a przecież biedna nie jest.

Wbrew pozorom, jest wiele takich osób. Ktoś kto przez lata nosił łatane i cerowane ciuchy, gdy stać go na nowe, często popada w skrajność.


 


Zero Waste dla biednych i bogatych


Jest sposób by zaradzićnegatywnym skojarzeniom. Bycie eko i Zero Waste powinno się po prostu dobrze kojarzyć

Jeśli komuś to odpowiada i go stać, niech używa diznajnerskiej butelki Jeśli nie, to niech wykorzysta szklaną butelkę po soku.
Jeśli chce, to niech nosi wodę w szkle, czy metalu, a jeśli to mu nie odpowiada, to niech poszuka wielorazowych, plastikowych butelek wolnych od BPA. Zawsze to krok w dobra stronę od kupowania wody w PET, i to jest najważniejsze.


Wracając do tematu grupy facebookowej, nie zagrzałam tam długo miejsca. Prócz wrzucania fotek, o których pisałam wyżej, były też ostre dyskusje, często wzniecane przez internetowych trolli, którzy wiedzieli, że trafili na podatny grunt i wyjątkowo łatwo wywołać tam burzę.
Niestety wśród takich społeczności jest dużo osób, które traktują wszystko zero-jedynkowo. Agresja, fanatyzm, obelgi, nakłanianie do hejtu, bo ktoś popełnił błąd, zamiast przekonać do bycia eko, czy Zero Waste, odstraszają.

Odstraszyły do tego stopnia, że na hasło Zero Waste mnóstwo ludzi ma alergię. Prywatne wiadomości jakie dostałam na Instagramie poruszając ten temat, były do siebie bardzo podobne: "to jest chore", "dlatego mnie tam nie ma", "właśnie przez to się wycofałam" itp.

Nie sądzę, by osoby z kręgu Zero Waste, tak właśnie chciały być postrzegane.  

Mam nadzieję, że uda się uzdrowić ten wizerunek. Sama działam w tym kierunku, bo wyleczyłam się z alergii na hasło Zero Waste.


Blogi o Zero Waste

 

Po odejściu z grupy stwierdziłam, że zero waste, to utopia. Powiedziałam sobie, że skoro nie jestem w stanie osiągnąć "zera" w marnowaniu, to nie jest to dla mnie. Byłabym zadowolona, gdyby nazwę zero waste zastąpiło Less Waste. Nie spotkałam wcześniej takiego określenia, a szkoda.
Przez następne lata nie szukałam informacji o Zero Waste, co nie znaczy że zmieniłam swoją postawę do dbania o środowisko.

W końcu zauważyłam, że pojawiło się takie pojęcie jak less waste i jest ono coraz bardziej popularne. Tu i ówdzie docierały do mnie informacje na temat kolejnych osób, które mają wiele ciekawego do powiedzenia w tym temacie.
Odnalazłam profile blogerek, którym bliskie jest pojęcie ekologii i less waste. Nie robią one z siebie ideałów, są ludźmi z krwi i kości. Przyznają, że do zerowego generowania śmieci jest im jeszcze daleko i nie wprowadzają presji, czy poczucia winy u swoich czytelników.
Jeśli was też interesuje idea Zero Waste zajrzyjcie przede wszystkim do:
Zapraszam też do mnie @mrs_calluna.

Ostatnio w sieci głośno było o hejcie, który spotkał ekipę Soap Szop w grupie facebookowej o tematyce Zero Waste. Sprawa dotyczyła rozdawanych na targach próbek w plastikowych opakowaniach.
Nie wiem, czy gdyby ta sytuacja miała miejsce wcześniej znalazła bym się na innej grupie Zero Waste, ale na szczęście kilka dni wcześniej poczułam się wyleczona z alergii na hasło "Zero Waste" do tego stopnia, że poszukałam przyjaznej grupy, o wiele mówiącej nazwie Zero Waste Bez Spiny ;) 

 
Oby powstawało jak najwięcej takich miejsc, w których będziemy się wspierać w dążeniu do ograniczania odpadów, szczególnie tych, które są szkodliwe dla naszego środowiska.


 
Podzielcie się swoimi doświadczeniami dotyczącymi Zero Waste.

20 komentarzy:

  1. Kupiłam kompostownik ;) I mamy filtr do wody żeby nie kupować wody w butelkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też już z butelek zrezygnowałam, teraz oduczam męża, bo cały czas ma przyzwyczajenia jeszcze kawalerskich czasów i jak jest sam na zakupach, to chyba bierze odruchowo, a przynajmniej brał jeszcze jakiś czas temu ;)

      Usuń
  2. Ja mam wrażenie, że każda słuszna czy pożyteczna idea potrafi w internecie zostać wypaczona i sprowadzona do fanatyzmu. Ja dawno, dawno temu byłam przekonana, że wszyscy wegetarianie to świry, którzy na widok kotleta w knajpie krzyczą: "MORDERSTWO!", bo właśnie takich spotykałam w necie (to było kilkanaście lat temu, kiedy wegetarianizm nie był tak popularny i osobiście nie znałam żadnego roślinożercy, który mógłby mnie wyprowadzić z błędu). Trzeba po prostu zachować w tym wszystkim rozum, unikać toksycznych grup i dyskusji, i po prostu robić swoje - tyle, ile w danym momencie chcemy i możemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, właśnie od takich zachowań o jakich piszesz powstają stereotypy i określenia takie jak "ekoświry".
      Zamiast dopasowywać się do innych róbmy swoje na tyle, na ile w danej chwili możemy i dajmy innym żyć po swojemu :)

      Usuń
  3. Jeśli chodzi o ideę, jest bardzo pożyteczna, ale skrajności już takie nie są. Ważne, żeby wszystko było w miarę rozsądku, z umiarem czyli bez spiny tak jak ta nazwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spina jest dobra przed egzaminem, czy na zawodach sportowych. Na co dzień tylko szkodzi.

      Usuń
  4. Dla mnie w tym wszystkim najważniejsze powinno być wspieranie. Póki co nadal mam alergię na Zero Waste ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że wspieranie, to najlepsza droga. Wyrażanie swojego zdania, że wolimy kupować coś, co nie jest w szkodliwym dla środowiska opakowaniu jest OK, bo po nitce do kłębka z czasem może doprowadzić to do jego ograniczenia plastiku. Byle nie robić tego jak na powyższych przykładach.

      Usuń
  5. Do Zero Waste mi daleko, ale np. zawsze mam ze sobą na zakupach torbę materiałową, pieszo chodzę na zakupy do okolicznych miejsc na dzielnicy i segreguję od lat śmieci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze mnie cieszy, gdy widzę, że ludzie noszą własne torby.
      Ja mam w torebce zawsze dyżurną torbę i o dziwo choć wiele lat jej używam, nadal się trzyma. Tylko napis się starł :D

      Usuń
  6. ja poki co odpuszczam bo z dzieciakami jest masa smieci i nie mam sily jeszcze bardziej gimnastykowac sie na co dzien w duchu zero waste choc tak jak Ty wiele zasad wpoili mi rodzice i zyję z nimi na co dzien. Chyba jestesmy z tego samego rocznika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno z tego samego pokolenia :D Odeszliśmy za daleko od tego co było dawniej, są sprawy, w których szukanie bezplastikowych alternatyw wymaga dużo czasu i wysiłku. Przypuszczam, że za jakiś czas będzie z tym łatwiej :)

      Usuń
  7. Wiesz, dla mnie zero waste to po prostu oszczędność i tyle. Wydaje mi się, że ludzie dorabiając do tego wielką filozofię robią złą robotę - a takie grupy na fb pełne troli już dawno omijam szerokim łukiem:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W niektórych przypadkach też zastanawiam się, czy jest w tym więcej oszczędności niż ekologii ;)

      Usuń
  8. Less Waste zdecydowanie bardziej do mnie przemawia i staram się właśnie tą zasadą kierować. Ograniczam ile mogę, ale nie daję się zwariować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak trzymać! Przesada też nie jest zdrowa, z resztą czasami nie tylko dla psychiki. Wtórne wykorzystywanie czegoś, co powinno być jednorazowe w niektórych przypadkach też szkodzi.

      Usuń
  9. Znajdę na tej grupie bez spiny jakieś porady czy głównie memy? Bo nie wiem czy warto dołączać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Memów tam nie widuję. Zwykle są pytania i odpowiedzi :)

      Usuń
    2. Dziękuję :) Staram się być może nie zero, ale less i chętnie poczytam :)

      Usuń
  10. nie można popadać w żadną skrajność, ani w przesadną konsumpcję, ani w całkowite zero waste (moim zdaniem niemożliwe, nie wierze w jeden słoik odpadów na cały rok), po prostu staram się żyć ekologicznie, być świadomym konsumentem, unikać chemii, ale bez fanatyzmu, jestem w grupie miejskiej zero waste i tam takich rzeczy nie ma jak opisujesz...polecam po prostu podejście do tego na spokojnie, less waste, brać papierowe torby zamiast zrywek, nie wymieniać co sezon ciuchów, nie wydawać pieniędzy na zbędne dekoracje, które tylko się kurzą itd. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem.
Zapraszam do obserwowania, będzie mi bardzo miło :)
Jeśli prowadzisz bloga, z chęcią Cię odwiedzę.
Komentarz to nie miejsce na reklamę, jeśli chcesz się zareklamować na tym blogu zajrzyj na stronę KONTAKT/WSPÓŁPRACA.

Instagram @mrs_calluna